Telebzdury

Nie musisz wiedzieć?

Na początek, jak zwykle, filmik reklamowy - tym razem o serku, co nie zawiera: W sielankowej scenerii, na łące nad szemrzącym w Dolby ...

Na początek, jak zwykle, filmik reklamowy - tym razem o serku, co nie zawiera:





W sielankowej scenerii, na łące nad szemrzącym w Dolby Surround strumyczkiem, który nieco wbrew utartym zwyczajom hydrologicznym płynie grzbietem wzniesienia ponad doliną, modelowa rodzinka 2+1 zażywa odpoczynku na gościnnym łonie natury wśród stokrotek i kaczeńców. Jest słodko. Nic nie zapowiada kompromitacji, która wisi w krystalicznie czystym powietrzu o naturalnym aromacie alpejskim.

Wszystko zaczyna się w chwili, gdy przesadnie białozębna (czyżby skutki pomylenia cukru z Vaniszem?) córcia przegląda swoją ulubioną książkę pt. "Zagadnienia przetwórstwa wyrobów mlecznych w okresie od Insurekcji Kościuszkowskiej do X Nadzwyczajnego Zjazdu PZPR", wydaną przez Zakłady Naprawczo-Remontowe Sera Białego wg Wagi Netto im. Jakuba Szeli w Biłgoraju. W pewnym momencie zaczyna indagować tatusia o tematy, zwyczajowo trapiące dziewczynki w jej wieku - a mianowicie o zagęstniki, barwniki i konserwanty.

Niestety, tatuś, który najwyraźniej spędził całe życie na strychu sławojki i żywił wyłącznie rzeżuchą oraz kłączem tataraku, wykazuje się rażącą niewiedzą na temat zagadnień, które tak pasjonują młode damy. Moim zdaniem to duży błąd wychowawczy. Wypadałoby być na bieżąco z zainteresowaniami własnego dziecka. Albo przynajmniej umiejętniej dobierać mu lekturę.



W czasie tego pokazu ignorancji mamusia w pełni solidaryzuje się z ubóstwem umysłowym małżonka i smaruje kromki chrupiącego chleba serkiem Almette, puszystym niczym biały perski kot porażony prądem i wytarzany w zieleninie. W odpowiednim momencie reklamy widzimy na powierzchni serka całą masę świeżo ciętego szczypiorku. Oczywiście to czysta fikcja, bo choćbyście rozbebeszyli widłami wszystkie opakowania Almette w chłodni w Biedronce, to zawsze znajdziecie w środku tylko jakieś wymemłane z serkiem uwiędłe strzępy zieleniny.

Kolejną bzdurą jest natrętnie powtarzający w sielankowych reklamach nabiału motyw spożywania na łonie natury, pod prażącym słońcem, wszelakich jogurtów, serków i innymi produktów, na których zawsze jak byk jest napisane "przechowywać w warunkach chłodniczych". A lodówki w okolicy jakoś ni cholery nie widać. Nawet samochodowej. Jak wynika z mojego doświadczenia, po paru godzinach w koszyku na słońcu taki serek ma konsystencję maści ogrodniczej przeciw pasożytom kory drzewnej i nadaje się jedynie do smarowania pułapek na mało wybredne myszy. No, chyba że zawiera konserwanty, utwardzacze i parę innych dodatków...

A ja się tak zastanawiam, czy Almette naprawdę uważa, że przydają mu splendoru konsumenci, którzy nie mają pojęcia co jedzą?

Strona główna item

POLUB i OBSERWUJ



SPONSORZY TELEBZDUR

.

Debeściaki tygodnia

Losowy wpis z archiwum